Książka "Rozmowy z Bogiem. Tom IV", ktorej autorem jest Neale Donald Walsch.
2 sierpnia 2016 r., w środku nocy, Neale Donald Walsch nieoczekiwanie rozpoczął rozmowę z Bogiem, stawiając sobie dwa pytania:
- Czy ludzka rasa otrzymuje pomoc od Wysoko Rozwiniętych Istot z Innego Wymiaru?
- Czy ludzie będą grać ważną rolę we własnej ewolucji, biorąc udział we wspólnej misji towarzyszenia planecie w nadchodzących trudnych czasach?
Odpowiedź, jaką otrzymał na oba pytania, brzmi: TAK.
Następnie poznał 16 konkretnych przykładów na to, jak postępowanie Wysoko Rozwiniętych Istot różni się od naszego, i na to, jak przejęcie tych zachowań pozwoli zmienić bieg historii naszego świata na lepsze – na zawsze.
Zaczynając dokładnie tam, gdzie skończył się trzeci tom „Rozmów z Bogiem”, autor pokazuje, jak zwykli ludzi mogą odpowiedzieć na wezwanie Wysoko Rozwiniętych Istot, wzorując się na nich, i jak zobaczyć prawdziwą istotę rzeczy, zaglądając jednocześnie w swoją własną i naszą wspólną przyszłość.
Taki był właśnie cel tej rozmowy. Czwartej rozmowy z Bogiem.
Książki wydane w serii "Rozmowy z Bogiem"
Wstęp
2 sierpnia 2016 obudziłem się z głębokiego snu. Wyrwał mnie z niego przemożny impuls. Nie nachodził mnie od niemal dziesięciu lat, ale i tak od razu go poznałem. Nie miałem pojęcia, która jest godzina, ale pomyślałem sobie: „Jeśli jest 4:23, czy trzeba bardziej wymownego znaku?” Spojrzałem na budzik na nocnym stoliku. 4:13. Wszystko jasne. Miałem ledwie chwilę, żeby się ogarnąć, zanim stawię się na „spotkanie” wyznaczone na 4:23. Mój pierwszy dialog z Bogiem rozpoczął się bowiem o 4:23 rano. Potem każdego ranka przez wiele tygodni między 4:15 a 4:30 budził mnie ze snu nieodparty wewnętrzny nakaz: Ruszaj się, czas porozmawiać z Bogiem. Trwało to całe miesiące (a w rezultacie – całe lata). Ciekawiło mnie, czy pora, o której co rano wznawialiśmy dialog, miała jakieś znaczenie, ale w końcu przestałem się nad tym głowić. Kiedy owoc tych pierwszych rozmów, jakie odbyłem z Bogiem i zapisałem na kartkach kilku żółtych notatników, ukazał się w druku (w trakcie toczącego się dialogu otrzymałem zapewnienie, że tak się stanie, więc, ośmielony, wysłałem materiał do wydawnictwa), uznałem, że być może za moją przyczyną wydarzyło się coś ważnego. A gdy po książkę sięgnął w sumie ponad milion czytelników i niebawem przetłumaczono ją na trzydzieści siedem języków, wstrząsnęła mną pewność, że tak jest istotnie. Neale Donald Walsch 12 Z czasem zaczęły napływać z zagranicy zaproszenia na odczyty, a do złożenia wniosku o paszport potrzebne było świadectwo urodzenia. Szukałem w moich osobistych papierach, ale na próżno. Zwróciłem się więc do urzędu stanu cywilnego w moim rodzinnym mieście. Poprosiłem o wystawienie nowego aktu i uiściłem należną opłatę. Osłupiałem, kiedy otworzyłem kopertę i przyjrzałem się dokumentowi. CZAS NARODZIN: 4:23. A jakże. Dostrzegłem sens w tym, że każdego dnia nawiązywałem łączność z Boskością z grubsza o tej samej godzinie, o której przyszedłem na ten świat. A przynajmniej okoliczność tę cechowała symetria, która wręcz biła po oczach. Przez kolejne lata, ilekroć budziłem się nagle między 4:15 a 4:30 rano i, wpatrzony w sufit, czułem krążącą we mnie tę szczególną energię, wiedziałem, co się święci. Natychmiast się zrywałem, podbiegałem do laptopa i siadałem, gotowy na przyjęcie tego, co chciało się przeze mnie urzeczywistnić. Podobnie było i tego dnia, 2 sierpnia 2016. Zsunąłem kołdrę i wstałem z łóżka. I oto siedzę przy klawiaturze. Sęk w tym, że już nigdy więcej nie miałem do tego wracać, tak przynajmniej sądziłem. Pozwólcie, że wyjaśnię. Każdy z nas prowadzi rozmowy z Bogiem, jak to nazwałem, i to bezustannie. Ta kwestia została jasno wyłożona już na 17 stronie z ponad 3000 stron dialogów z Bogiem, jakie ukazały się w druku. Zatem moje doświadczenie nie jest wyjątkowe, nie jest nadzwyczajne. Może trochę niezwykłe pod tym względem, że utrwaliłem w formie pisemnej przebieg tych tak głęboko osobistych spotkań, a następnie wysłałem to do wydawcy – ten zaś wydrukował ów zapis i umieścił go w księgarniach. Rozmowy z Bogiem ‚ Księga czwarta Zrozumiałem – i zarazem tego doświadczyłem – że każ- dego z nas łączy bliska i osobowa więź z Bogiem, i że w dowolnej chwili, kiedy tylko tego zapragniemy, możemy zwrócić się do Boskiej Istoty, poprosić o radę, pomoc, natchnienie i wsparcie. Taki był cel tej książki. Ukazała się po to, aby przedstawić to doświadczenie i otworzyć umysły ludzi, wszędzie, na całym świecie; zachęcić ich do zbudowania nowej, bardziej osobistej relacji z Bogiem. Jednak przekonanie, że muszę odbyć taką rozmowę – że „nadszedł czas” na tego rodzaju obcowanie z Bogiem, o czym daje mi znać głębokie, wzbierające wewnątrz mnie uczucie, które nie sposób zbagatelizować – to zupełnie inna sprawa. Doświadczam tego w postaci uczucia, które ogarnia mnie całego, a od niemal dziesięciu lat nic takiego mi się nie przytrafiło. Zatem uznałem, że ten rozdział w moim życiu już jest zamknięty. Och, wiedziałem, że coś jeszcze napiszę. Coś zawsze się znajdzie. Felieton w Huffington Post. Blog na CWG Connect. Wpis na Facebooku. Odpowiedź na czyjeś pytanie umieszczone na Ask Neale. A nawet książka, w której rozwijam otrzymane przekazy. Cokolwiek. Ale kolejna utrwalona na papierze rozmowa z Bogiem? Kolejny dialog i wymiana myśli z Bóstwem? Myślałem, że tamte czasy minęły bezpowrotnie. Myślałem, że nic nowego nie można już dodać. Byłem w błędzie.
Neale Donald Walsch - fragment książki "Rozmowy z Bogiem. Tom IV"
Neale Donald Walsch niesie duchowe przesłanie pokoju, które nie przestaje poruszać serc i umysłów niemal na całym świecie. Jego książki, przetłumaczone na 37 języków, docierają do milionów ludzi, inspirując ich do dokonywania fundamentalnych zmian w postrzeganiu świata oraz swoim życiu. Autor tej prowokująco zatytułowanej serii książek nie obwołał się Mesjaszem jakiejś nowej religii. Sfrustrowany dotychczasowym życiem, usiadł pewnego dnia z długopisem w ręku i garścią trudnych pytań w sercu. W miarę jak spisywał te pytania do boga, uświadomił sobie, że Bóg mu na nie odpowiada...od razu... na kartce, na której kreśli swoje słowa. Efekt tego zapisu - daleki od apokaliptycznych wizji czy sekciarskich ekscentryzmów, jakich można by się spodziewać w takich okolicznościach - to tekst pełen zdroworozsądkowej mądrości o tym, jak wieść skuteczne życie, pozostając wiernym samemu sobie i swojej duchowości.